Ruch Światło-Życie - Diecezja Gliwicka - Rejon Tarnowskie Góry
Ruch Światło-Życie jest jednym z ruchów odnowy Kościoła według nauczania Soboru Watykańskiego II. Gromadzi ludzi różnego wieku i powołania: młodzież, dzieci, dorosłych, jak również kapłanów, zakonników, zakonnice, członków instytutów świeckich oraz rodziny w gałęzi rodzinnej, jaką jest Domowy Kościół. Poprzez odpowiednią dla każdej z tych grup formację Ruch Światło-Życie wychowuje dojrzałych chrześcijan i służy odnowie Kościoła przez przekształcanie parafii we wspólnoty wspólnot.
Znakiem Ruchu Światło - Życie jest starochrześcijański symbol ΦΩΣ (czyt.: FOS), ΖΩΗ (czyt.: ZOE) - gr. słowa światło-życie splecione literą omega, tworzące krzyż.
W znaku tym zawarty jest postulat jedności między światłem które otrzymujemy od Boga a naszym życiem - to światło otrzymane w Bożym Słowie i modlitwie musi stawać się treścią życia, nie może pozostać martwą literą, nie może być tak, że wiara swoje, a życie swoje.
Jest to też znak Chrystusa, w którego życiu najpełniej objawiło się światło miłości Boga i Jego zbawczego planu, dopełniającego się w Kościele. Jest on również wezwaniem do całkowitego oddania się Chrystusowi - Panu i Zbawicielowi, aby wraz z Nim - kierując się prawem życiodajnej śmierci - budować Kościół Żywy, poczynając od tego Kościoła, który jest w człowieku - za cenę umierania "starego człowieka".
Dalej - poprzez wydanie siebie dla braci na wzór Ukrzyżowanego Pana i budowanie wspólnoty Kościoła przez nieustanne przekreślanie siebie, aż do zjednoczenia na wzór Maryi z Chrystusem w godzinie Krzyża - źródła życia dla całego Kościoła. Znak "Fos-Zoe" jest również znakiem mocy, mocy Ducha Świętego, która dokonuje w człowieku tego, co dla jego naturalnych sił jest niemożliwe - sprawia w nim jedność światła i życia.
W najbliższy weekend jedziemy do Wałbrzycha z kolejnym transportem dla Kuźni Talentów.
Tym razem wieziemy ze sobą przede wszystkim środki czystości:
płyny i proszki do prania, płyny do mycia naczyń, szampony, mydła w płynie, mydła w kostkach itp. oraz produkty spożywcze:mąka, cukier, makarony (!), kasza, mleko itp.
Ubrań spłynęło do nas w ostatnim czasie bardzo dużo, więc o więcej na razie nie prosimy, chyba że dla małych dzieci i niemowląt - to zawsze się przydaje w sporych ilościach.
Wyjeżdżamy wieczorem w piątek 7 października.
W poniedziałek 3 października o godz. 19.30 odbędzie się spotkanie członków Diakonii Modlitwy.
Zapraszamy do kaplicy przy kościele MB Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Opatowicach wszystkich członków diakonii i tych oazowiczów po formacji podstawowej, którzy chcieliby włączyć się do posługi w ramach naszej diakonii.
Spotkanie trwać będzie ok. 2,5 godziny.
Diakonia Życia zachęca członków Ruchu do włączenia się do prowadzonej przez stowarzyszenie "Twoja sprawa" akcji "Chrońmy dzieci przed pornobiznesem".
Organizatorzy piszą:
Chcemy zakazu reklamowania pornografii w przestrzeni publicznej i wdrożenia przez operatorów telefonii komórkowej blokad stron pornograficznych, które mogliby usuwać tylko dorośli! Według badań PBI szacujemy, że tylko w jednym miesiącu ubiegłego roku na strony porno weszło 720.000 dzieci w wieku od 7 do 14 lat, a ponad 140.000 dzieci weszło na serwis z obscenicznym porno, który reklamował się na billboardach! Nie bądź obojętny. Udostępnienie i udział w akcji zajmie Ci tylko kilka sekund!
Zachęcamy do obejrzenia filmu promującego akcję: TUTAJ
Zapraszamy wszystkie osoby z Ruch Światło-Życie do włączenia się do akcji. Można to uczynić na stronie:
http://www.twojasprawa.org.pl/akcja/chronmy-dzieci-przed-pornobiznesem/#.Ut-EQ3kswb2
Agata i Krzysztof Jankowiakowie
odpowiedzialni za Centralną Diakonię Życia Ruchu Światło-Życie
Chwała Panu za rekolekcje II st. ONŻ w Rzepiskach, w których mogłam uczestniczyć. Czekałam na te rekolekcje cały rok, z niecierpliwością, rzecz by można, przestępując z nogi na nogę. Miałam nadzieję na dalszy rozwój mojej modlitwy, mojego bycia z Panem. Wiele spodziewałam się po tych rekolekcjach, a dostałam jeszcze więcej niż oczekiwałam.
Exodus - wyjście ciemiężonych Izraelitów z Egiptu, dla mnie osobiście, wolność od mojej wewnętrznej niewoli. Od zatwardziałości mojej duszy, od trwania w niewoli pamiętania o tym co, kto i kiedy uczynił mi złego, czym dotknął i zranił, od chowania ciemnych miejsc mojej duszy, do których nie wpuszczałam Pana Boga.
Na rekolekcje pojechałam z wielkim ciężarem, wynikającym z obecności niezałatwionego, wieloletniego konfliktu. Rzecz wydawała mi się zawsze, po ludzku, nierozwiązywalna. Przecież tyle razy próbowałam, starałam się, walczyłam i ... nic. Tak jakby ktoś stale uderzał głową w ścianę. Bolesny brak akceptacji i miłości, poczucie odtrącenia i bycia gorszym. Na moje pytania do Pana Boga: Ile razy można przebaczać? Czy to ma jeszcze jakiś sens? Otrzymałam odpowiedź we fragmencie z Ewangelii Św. Mateusza „Nie mówię, że siedem razy, ale że aż siedemdziesiąt siedem razy” - czyli bez końca, stale i zawsze. Wielkim owocem tych rekolekcji jest dla mnie nauka przebaczenia. Z Chrystusem na tarczy, w Jego imię, Jego mocą udało się. Wybaczyłam i dzisiaj czuję się wolna. Pan Bóg uleczył mnie z zatwardziałości mojego serca. Pokazał jak można przebaczyć i ... co równie ważne - zapomnieć. Pomogły mi też słowa O. R. De Grandisa: aby pomóc sobie kogoś zaakceptować i otworzyć się na tę osobę, wyobraź ją sobie z Jezusem. „Kocham ją, ponieważ Ty ją kochasz.”
Trudno jest nazwać, ubrać w słowa tamten czas i miejsce, które były dla mnie po prostu święte. Wspólnotę na wskroś przesiąkniętą obecnością Boga i Jego działaniem. Zawsze szukałam Boga. Boga żywego, namacalnego, którego widzę, słyszę i czuję wszystkimi zmysłami. I znalazłam Go. Właśnie takiego. Rzeczywistego, realnego. Poprzez słowa, znaki i obrazy. Czułam Jego bliską obecność. „Nie lękaj się, Ja sam wystarczę. Jestem blisko Ciebie”.
Tak wielkie rzeczy uczynił mi Pan, że chciałabym tylko powtarzać za Maryją. „Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu Zbawcy moim”.
Grażyna
Na tych rekolekcjach otrzymałem wiele łask i uzdrowienie mojego serca z lęków i obaw, które na co dzień były w moich myślach. Uświadomiłem sobie, że Pan Jezus jest zawsze przy mnie i kocha mnie takiego jakim jestem i jaki plan przygotował dla mnie. Zawsze nas wyprowadza z niewoli grzechów abyśmy się stali jego dziećmi i żyli każdego dnia jego słowem z Eucharystii, czerpiąc siły ze spożywania jego ciała codziennie jeżeli jest to możliwe. Uwielbiam go we wszystkim co nas otacza, dziękuję za każdy dzień choć doznaję cierpienia, przebaczam wszystkim nawet tym, którzy mi zło sprawiają....
Odkryłem na nowo, że Jezus jest i będzie zawsze w moim sercu na pierwszym miejscu, bo On mnie zawsze kocha mimo, że upadam. Podnosi mnie z moich upadków w sakramencie pokuty i pojednania. Chrystus daje mi Ducha Świętego, który mnie strzeże i pozwala odróżnić dobro od zła. Mogę się do Niego modlić i prosić o uzdrowienie mego serca.
Aleksander
................................................................
Danuta
Bóg zapłać Wam za rekolekcje, Waszą posługę i obecność. Dziękuje za wspaniałe młode rodziny z dziećmi, wszystkich Animatorów, ks. Tomasza, młodzież i dziękuję również za każdą osobę na tych wspaniale przeżytych przeze mnie rekolekcjach. Dziękuję za książkę „Eucharystia – stracona godzina” .Czuwanie nocne przed Najświętszym Sakramentem i list do nas skierowany było dla mnie wielką radością i uwielbieniem mojego Boga. Modlitwa o Zesłanie Ducha Św. utwierdziła mnie, że Jezus jest ze mną i kocha mnie. Jest moim Panem i Zbawicielem.Modlitwą Przebaczenia modliłam się już wcześniej przez 3 m-ce przed rekolekcjami, przywiozłam ją ze sobą, bo moje serce było dalej niespokojne. Położenie dłoni na ołtarzu, pozostawienie wszystkich problemów i kłopotów Jezusowi bardzo pomogło mi skupić się na modlitwie. Po tym pełniej i świadomiej przeżywałam Eucharystię. Przez łzy Chrystus uzdrowił moje zranione wnętrze i w sercu zapanował pokój. Ks. Tomasz prosił o codzienną modlitwę do Ducha Świętego, którą ja zaniedbałam. Na nowo poczułam siłę tej modlitwy i umocnienie w Duchu.Moje rekolekcje już od początku to radość, że jedziemy na nie po tak długiej przerwie i że jest dla nas miejsce. Gorące powitanie przez Animatorów i jednoczesna pomoc przy ulokowaniu były miłym zaskoczeniem. Przepiękne widoki Tatr inspirowały mnie do pracy nad sobą każdego dnia. W Kaplicy był dla mnie niesamowity uśmiech Papieża bł. Jana Pawła II z rodziną, a twarz Jezusa Zmartwychwstałego z Całunu z każdego miejsca patrzyła prosto w moje oczy.
Świadectwo Darka
Na rekolekcje do Toporowej Cyrhli przyjechałem z żoną i trzema córkami z nadzieją że przeżyję coś wartościowego. Tak naprawdę nie wiedziałem czego się mogłem spodziewać. Nie znałem programu i pobyt wyobrażałem sobie zupełnie inaczej. Po trzech dniach byłem rozczarowany ponieważ brakowało mi wędrówek górskich. Pojawiły się pytania i wątpliwości czy aby dobrze zrobiłem przyjeżdżając tutaj?
.................
Ale Pan Bóg wiedział co robił. Te trzy dni były dla mnie lekcją pokory i wiem, że On chciał abym zrozumiał, że góry są tu najmniej ważne. Modliłem się do Ducha Św. aby mi pomógł. I chyba Duch Św. był przy mnie, bo ku mojemu zdumieniu w krótkim czasie wszystko się zmieniło. Góry, które były na wyciągnięcie ręki nagle stały się tylko dodatkiem, miłym akcentem. Brak wolnego czasu pomiędzy zajęciami nie był już dla mnie problemem. Zapragnąłem pełniej uczestniczyć w tych rekolekcjach. Coraz chętniej szedłem do Namiotu Spotkania aby wsłuchać się co Bóg chce mi powiedzieć w modlitwie poprzez Pismo Święte. Każdy dzień rekolekcji przynosił coraz więcej radości, wiele dobrych owoców. Nie mogę wymienić tu wszystkich ale o dwóch z nich chciałbym napisać.
W Dniu Pojednania pojąłem jaką siłę ma spowiedź generalna i co ona daje. W miarę jak dojrzewałem w wierze, coraz bardziej zdawałem sobie sprawę z potrzeby takiej spowiedzi. Z wielu grzechów się nie spowiadałem ponieważ nie czułem takiej potrzeby. Zawsze miałem problem ze spowiedzią. W tym dniu też się bałem, nie wiedziałem czy się zdobędę na odwagę, ale w głębi serca czułem, że to Pan Jezus mnie tam zaprasza. Po odejściu od kratki ogarnął mnie niesamowity spokój, uczucie Łaski Bożej było tak ogromne, że nie potrafię tego opisać słowami. Czułem jakby sam Pan Jezus obejmował mnie i mówił: „Ja ci to wszystko przebaczam bo cię kocham”. Łzy się lały a ja klęczałem i wpatrywałem się w Monstrancję. Trwało to bardzo długo i żałowałem że kiedyś będę musiał wyjść z tego kościoła. Było to uczucie którego nigdy przedtem nie zaznałem.
Dzięki tym rekolekcjom zrozumiałem też czym jest Krucjata Wyzwolenia Człowieka. Ten temat jest mi szczególnie bliski ze względu na moją przeszłość i skłonności do nadużywania alkoholu. Alkoholu, który odciął mnie od Boga. Jednak tego rozdziału nie będę opisywał, bo to jest temat na osobne świadectwo. Powiem tylko w skrócie, że omal nie przegrałem mojego życia i zdawałem sobie z tego sprawę. Zacząłem się modlić aby Bóg Miłosierny dał mi dar trzeźwości. Później dowiedziałem się że moja żona i córeczki też gorliwie się za mnie modliły każdego dnia. Wtedy uwierzyłem w moc modlitwy. Bóg mnie wysłuchał i jestem głęboko przekonany że z takiej bezsilności w której się znalazłem, mógł mnie wyrwać tylko Pan Jezus. Był to początek mojej wewnętrznej przemiany.
Do tej pory myślałem, że KWC to tylko wypełnienie kawałka papieru i wysłanie go do Centrum. Od dwóch lat chciałem przystąpić do krucjaty ale ciągle coś mnie od tego odwodziło i ciągle miałem jakieś wymówki. Pomimo, że jestem abstynentem od 7 lat przystąpienie do krucjaty było dla mnie dużym problemem. Głównym powodem był strach przed reakcją otoczenia. Podczas tych rekolekcji w trakcie wykładu na temat KWC pojąłem, że krucjata ma głębszy sens, że to jest rodzaj powołania, otwarcie się na wołanie Pana Jezusa. Słuchając homilii ks. Blachnickiego poruszył mnie przytoczony przez niego fragment z Ewangelii wg św. Jana „czy miłujesz mnie więcej aniżeli ci?” i ks. Blachnicki dodał „to zrób coś więcej”. To ostatnie zdanie „to zrób coś więcej” było wypowiedziane właśnie do mnie. To zdanie bardzo mnie uderzyło. W jednej chwili zapragnąłem z całej duszy zrobić coś więcej, aby podziękować Panu Jezusowi za dar abstynencji i aby pomóc tym którzy sami nie potrafią się uwolnić od nałogów. Jeszcze w trakcie wykładu podjąłem decyzję o przystąpieniu do krucjaty, którą uroczyście złożyłem na ręce kapłana w Dniu Wspólnoty 13 lipca br w Kościele Św. Marii Magdaleny w Poroninie. Było to dla mnie wzruszające przeżycie.
Nie sposób opowiedzieć ile dobra i serdeczności doświadczyłem w czasie tych rekolekcji. Każdego dnia znajdowałem odpowiedź na nurtujące mnie od dawna pytania i problemy. Miałem czas na rozważenie ich. Odkryłem że Bóg w przedziwny sposób przemawia do mnie przez sytuacje, wydarzenia, poprzez innych uczestników. Wszystko składało się w jedną całość i wierzę że nie znalazłem się tam przypadkiem. Nie mam poczucia zmarnowanego urlopu, a wręcz przeciwnie – ten czas pozwolił mi głębiej spojrzeć na sprawy, których pewnie nie dostrzegłbym podczas wędrówek górskich, albo w ciągu zabieganego, codziennego życia. Dzięki tym rekolekcjom doświadczyłem takiej bliskości Boga jak nigdy dotąd. Wierzę, że Bóg jest i działa przez Ducha Św. a Toporowa Cyrhla to właśnie Plan Boży dla mnie.
Moja droga do nawrócenia była bardzo długa i kręta a te rekolekcje były dla mnie potwierdzeniem, że tą drogą chcę podążać przez resztę mojego życia - drogą Jezusa Chrystusa.
Chwała Panu.
Darek z Zabrza.
Świadectwo Renaty
Cyrhla 2013
" Tak Pan Bóg Umiłował Świat ,że nam Syna Jednorodzonego Dał ..."
Jak wielka musi być miłość Boga, że upodobał sobie takiego grzesznika jak ja zapraszając na wakacyjne rekolekcje oazowe I stopnia - w Cyrhli.
Zgłosiliśmy się na nie zimą, wraz z mężem i 7 -letnim synkiem, kiedy jeszcze nie znaliśmy planów urlopowych ,nie wiedząc komu powierzymy opiekę nad teściem ,co będzie robić pozostała 2-ka dzieci ( 19 i 17 -lat ). Tak naprawdę nie wiedząc na co się decydujemy, gdzie od otoczenia usłyszeliśmy, że jeszcze zdążymy pomodlić się na starość, że szkoda wakacji. Sami zaś planowaliśmy żeby przez wzgląd na wspaniałe miejsce trochę pochodzić po górach
( jesteśmy miłośnikami gór ).
Zawierzyłam wszystko Panu Bogu, uznając , że jak nam dane , to pojedziemy. Było bardzo dużo problemów, wątpliwości i zupełny brak pokory. Czułam jednak, że powinniśmy skorzystać.
Rekolekcje okazały się czasem, który wreszcie znalazłam dla Pana, gdzie codziennie od rana do wieczora mogłam Go uwielbiać, czasem który Dał mi by objawić Swój plan dla mnie, mojego małżeństwa, naszej ciągle dotykanej przez Złego -rodziny.
Pan, który jest Miłością, wie czego mi potrzeba, bo to On Stworzył cały świat w tym góry, na które mogłam spoglądać z pokorą, a ich piękno ubogacało moją modlitwę.
Dziękuję Panu Bogu za czas, który mi Dał bym mogła Go uwielbiać, zatrzymać się, odkryć swą grzeszność, ale też odkryć łaskę, dzięki której mogłam przyjąć Jego Ciało i Krew.
Pan Bóg mnie kocha taką jaką jestem, tak po prostu - za nic.
Dzięki rekolekcjom zrozumiałam, że mam szansę przyoblec się z człowieka cielesnego w duchowego, to tak jakby na ogromnej pustyni, wypalonej słońcem poczuło się pragnienie, które może ugasić tylko Najwyższy. Od tej chwili codziennie modlę się o wzrost wiary czystej, prawdziwej, bym była godna stawać codziennie przed Nim.
Pojechałam po prostu odbyć rekolekcje , nie zdając sobie sprawy z tego co dla mnie przygotował Pan. Dał mi wspólnotę, księdza, animatorów, których posługa sprawiła, że pragnę codziennych spotkań z Panem na modlitwie osobistej, jutrzni, częściej niż zwykle - Eucharystii, na modlitwie rodzinnej, czy też z mężem, czytaniu Pisma Świętego i wierzę, że nam w tym Błogosławi.
Najbardziej brakuje mi szkoły modlitwy, śpiewu animatora muzycznego, co otworzyło moje serce na działanie Ducha Świętego, pozwoliło zrodzić się na nowo .
Niech Pan Błogosławi wszystkim, którzy przyczynili się do zorganizowania tych wspaniałych rekolekcji.
Za wszystko Chwała Panu.
Renata
Tegorocznym Jesiennym Oazom Modlitwy w Wiśle i Rycerce, które odbyły się w dniach od 17 do 19 października 2014r, towarzyszył temat adhortacji apostolskiej ojca świętego Franciszka "Evangelii Gaudium".
Papież wzywa do Radości w Panu, a dlaczego w naszych sercach tyle jest smutku i przygnębienia. Zaczęliśmy kontemplować słowa papieża :
"Kiedy życie wewnętrzne zamyka się we własnych interesach, nie ma już miejsca dla innych, nie liczą się ubodzy, nie słucha się już więcej głosu Bożego, nie doświadcza się słodkiej radości z Jego miłości, zanika entuzjazm związany z czynieniem dobra. Również wierzący wystawieni są na to ryzyko, nieuchronne i stałe. (...)
Zapraszam każdego chrześcijanina, niezależnie od miejsca i sytuacji, w jakiej się znajduje, by odnowił dzisiaj swoje osobiste spotkanie z Jezusem Chrystusem, albo przynajmniej podjął decyzję gotowości spotkania się z Nim, szukania Go nieustannie każdego dnia."
Te słowa sprawiły, że zapragnęliśmy na nowo przytulić się do chwalebnego krzyża Chrystusa, zapraszającego nas do Radości w Panu.
Byliśmy świadkami jak Chrystus nas przemieniał i wezwał abyśmy w tym świecie byli radosnymi ewangelizatorami
ZDJĘCIA i ZDJĘCIA Krzysia
Jestem od 8 lat bardzo szczęśliwym mężem, mamy z żoną trójkę małych dzieci,
czekamy na czwarte. Może dlatego pisanie tego świadectwa wymagało ciągłego
przechodzenia od skupienia do rozproszenia - zupełnie jak na Mszach Świętych
w Rzepiskach.
Właściwie na rekolekcjach nie działo się nic nadzwyczajnego. I dlatego wpisują się
one w historię ostatnich lat w których Pan Jezus powoli i cierpliwie przyciąga mnie do siebie.
Prowadzi mnie i naszą rodzinę przez zwyczajne życie. Nie przejmuje się moimi
wątpliwościami i małą wiarą.
W małej kaplicy domu rekolekcyjnego pewnego dnia powiedział że jest blisko mnie chociaż
ja go jeszcze nie widzę - jak uczniowie idący do Emaus. Było to naprawdę duże umocnienie
w wierze.
Już przed rekolekcjami "coś" ciągnęło mnie na adoracje Najświętszego Sakramentu i
bardziej świadomie dochodziły do mnie słowa liturgii Eucharystii. Szczególnie zauważam
teraz że Eucharystia jest wielkim chwaleniem Boga i naprawdę zaczynają do mnie dochodzić
stałe od tylu lat powtarzane mechanicznie części Mszy Świętej - szczególnie "Chwała na
wysokości Bogu". Nawet w niektórych pieśniach kościelnych które śpiewam tyle lat widzę
swoją sytuację życiową. Dlatego chcę bardziej poznawać Eucharystię i bardziej ją cenię.
Po tych rekolekcjach czuję też że Jezus chce żebym o nim świadczył - nie tylko
życiem ale też słowami.
Chciałbym też dodać że na tych i zeszłorocznych rekolekcjach modliliśmy się m.in. w
intencji jednego z członków naszej rodziny - aby wziął ślub kościelny i aby ochrzcili dziecko.
W tej intencji była Eucharystia. Już w czasie rekolekcji zadzwonił z prośbą aby żona była
matką chrzestną. Tydzień po rekolekcjach przyjechali do nas z zawiadomieniem że zawarli
sakrament małżeństwa. Dziękuję Bogu że zadziałał w tej sprawie!
Dziękuję Bogu, że jest i przychodzi czasem "w lekkim powiewie" a czasem działa w
sposób nieprzewidziany i zaskakujący i daje więcej i szybciej niż go prosimy.
Po rekolekcjach moja trzyletnia córka czasem pyta czy jak dorośnie to pójdziemy w
góry niebieskie - tak nazywa wysokie Tatry. A ja mówiąc jej że pójdziemy myślę też o
prawdziwych górach niebieskich - nowym niebie i nowej ziemi do których też bardzo
chciałbym dojść.
Piotrek
Gdy pisze te słowa jest Niedziela Miłosierdzia Bożego. Kilkanaście godzin temu Papież Franciszek ogłosił Jana XXIII i Jana Pawła II świętymi, lecz ja myślami chciałbym wrócić do Nocy Wigilii Paschalnej. Do wielkiego dowodu Miłości Bożej wobec człowieka...
W tym roku udało mi się pogodzić codzienne obowiązki z przeżyciem całego Wielkiego Tygodnia, od Niedzieli Palmowej Męki Pańskiej mogłem uczestniczyć w codziennej Eucharystii, Drodze Krzyżowej ulicami miasta i Triduum Paschalnym. Niespodziewanie w Wielką Sobotę Witek zaproponował bym pojechał na Wigilię Paschalną do Bazyliki św. Trójcy w Krakowie do Dominikanów. Po namyśle zgodziłem się jechać. Towarzyszyła mi przede wszystkim zwykła ludzka ciekawość. Po przyjeździe na miejsce ciekawość została szybko ostudzona. Ilość zebranych wiernych, kolumny, chór zasłoniły mi skutecznie cały widok. Uświadomiłem sobie że nic nie będę widział. Przestałem patrzeć, a zacząłem całym sobą czuć Bożą Miłość. Poprzez Liturgię światła- światła Chrystusa nieskazitelnej jasności na drodze mojego życia. W Liturgii Słowa – od stworzenia świata aż po Chrzest w Chrystusie i Zmartwychwstanie Pańskie dające mi sens życia. Nie widziałem lecz uwierzyłem że On przychodzi do mnie i obejmuje mnie Swoją Miłością poprzez Chrzest i Odnowienie Przyrzeczeń Chrztu. A ukoronowaniem Wiary w Zmartwychwstanie była Komunia św. pod dwoma postaciami. Po zakończonej Wigilii Paschalnej jeszcze długo słuchałem chóru, oraz śpiewałem z nim na chwałę Zmartwychwstałego Pana Jezusa Chrystusa. Do domu wróciłem późno w nocy zmęczony ale szczęśliwy.
Jest już po północy. Przeminęła kolejna Niedziela Miłosierdzia Bożego. Ale nie Jego Miłość do człowieka.
Chwała Panu za Jego Miłość, za św. Jana XXIII i św. Jana Pawła II.
Marek Kuchara
Bogactwo Kościoła jest wielkie. I nie myślimy wcale o figurach, złoceniach czy marmurowych posadzkach. Kościół bogaty jest w ludziach, w ich wnętrzach. Tego doświadczyliśmy będąc z Wami w Głębinowie. Jezus dotykał naszych wnętrz i uzdrawiał te części nas samych, które próbowały zniszczyć relacje z Nim. Zabrał cały lęk. Pozwolił stanąć pewnie na nogi. Dał poczucie bezpieczeństwa i bezgranicznego zaufania. I na nowo rozkochał w sobie. Scalił nasze małżeństwo i ukazał, że jest częścią wielkiej wspólnoty Kościoła. Na nowo połączył w modlitwie. Jezu bądź uwielbiony we wszystkim czego dokonujesz w naszym życiu. Jezu ufam Tobie a nie sobie...
Madzia z mężem
ks. Franciszek Blachnicki: O świadectwie |
|
Jeżeli uwierzyliśmy w Chrystusa naprawdę,
Tu znajdziesz świadectwa ludzi, którzy którzy byli z nami na rekolekcjach i Oazach Modlitwy. |